Trawnik i nowe kółka w kosiarce

Spread the love

Witam

Czołem
Dzisiaj mi przypadła nieosobliwa fucha, innymi słowy koszenie trawnika. Jednakże mam nieco inne zdanie w sprawie ścinania trawy. Nie jest to do końca dobra rzecz, jeżeli chodzi o mikro środowisko naszych małych zielonych wysepek, a mianowicie nie dopuszcza do zakwitnięcia roślin. Ucierpią na tym owady, pszczoły, bąki i inne. Dalej sprawiamy, że nasze trawniki przemieniają się w monogamiczne hodowle bez rozmaitości. Ginie przez to cała masa roślin, ziół. Coraz to mniej jest prostych przydomowych ogródków z ich niegdysiejszą różnorodnością . Dobra, ale nie o tym miało być, miałem nabazgrać o koszeniu trawy a tak naprawdę o wymianie kółek do kosiarki. Ale po kolei.
Paliwo było, olej też, w takim razie odpaliłem kosiarkę i po paru minutach pchania mi się odechciało. Coś trudno szło, powodem były koła kosiarki, a w gruncie rzeczy to, co po nich zostało. Zdecydowałem je zamienić, i tu zrobiłem rozeznanie, oryginalne nie wchodziły w grę, bo kosiarka nabyta gdzieś tam, więc wybrałem punkt sprzedaży z kółkami. Mieli solidne polskie koła do kosiarek z łożyskami albo bez.

Wymiary i trzpienie mocujące opisane w poście z października

W sumie taka sama konstrukcja tyle, że te bez łożysk były ślizgowe. Wybrałem dwa większe koła na tył z łożyskami i dwa mniejsze bez łożysk na przód kosiarki. I nabyłem jeszcze trzpienie do mocowania, bo stare były ogromnie skorodowane. Posmarowałem przednie koła na tulejach smarem litowym ( bo taki akurat miałem w garażu). I jużci na trawnik. Szło cudownie, te nowe koła w kosiarce są nieznacznie szersze i lepiej się jedzie, jestem usatysfakcjonowany tylko zapomniałem sprawdzić czy są ostre noże, skutkiem tego trawa była trochę porąbana. Objawia się to tym, że po kilku dobach robi się kapkę żółtawa na wierzchu.
Po koszeniu wyczyściłem kosiarkę, naostrzyłem noże na ściernicy, bo kilka razy przejechałem na kretowinę i gotowe. A i ostrzyć należałoby łagodnie na szlifierce stołowej, bo można przypalić noże, chyba, że mamy szlifierkę na wodę wolnoobrotową. Jeżeli nie to trzeba, co pewien czas schładzać nóż w wodzie. I można odpocząć, w sumie uwielbiam woń świeżo skoszonej trawy. Chociaż nasza nowa kosiarka ma tak wyprofilowany nóż że wzbija tumany ziemi jak jest sucho, takich nie polecam.